„Spread of the Culdean Church” bezpłatny rozdział z „History of the Scottish Nation” lub The History of The Celtic Church (wszystkie trzy tomy): Historia cywilizacji od czasów prehistorycznych do średniowiecza.

Szerzyć miłość

Bezpłatny podgląd rozdziału: ROZDZIAŁ XXVIII ROZPRZESTRZENIANIE SIĘ KOŚCIOŁA KULDEAN z „History of the Scottish Nation or The History of The Celtic Church (wszystkie trzy tomy): History of Civilization from Prehistorical Times to Medieval Times”.

Culdees we Francji - Francja usiana Culdee Institutions Culdees w Nadrenii - Christianise Gerrmany - Willibrod w Niemczech - Killean - Culdees w Islandii - Widok z lotu ptaka na kościół Culdee w Europie - Historia jego obalenia - Winfrid, alias Boniface, wysłany jako Szpieg z Rzymu - wkrada się w zaufanie przywódcy Culdee - po trzech latach wraca do Rzymu - wraca do Niemiec jako legat papieski - uzyskuje pomoc królów z Carlowingów - likwiduje Instytuty Kuldean i zastępuje je klasztorami benedyktynów Zasadzone trony papieskie - wydeptana ewangelizacja Culdee - nastają ciemne wieki.

Pobierz pełną książkę na Amazon:

Wszystkie trzy tomy w druku:

wersja e-book za 1 euro:

 

ROZDZIAŁ XXVIII KOŚCIÓŁ KULDEAŃSKI - W RHINELAND - W NIEMCZECH - W HOLANDII ITP. - WILLIBROD I BONIFACE ZA KOŚCIOŁEM KULDEAŃSKIM

Wracamy do ewangelizacji celtyckiej. Gospodarz Culdee, który toczy bitwę z ciemnością Europy, jest licznie rekrutowany zarówno z Iony, jak iz uczelni w Irlandii. W rezultacie liczba domów w Kolumbii się rozmnaża, a obszar ewangelizacji z roku na rok powiększa się. Zaczynamy od Francji. Fridolt, jak powiedzieliśmy, w 501 r. Załamał grunt pod Poitiers. Rozpoczynając prace w tym centralnym punkcie, przeniósł się do Renu, strumienia już historycznego, chociaż jego mieszkańcy nadal byli poganami. Ta ciemna kraina zaczęła teraz widzieć wielkie światło. Ostatecznie Kolumbanus, jak widzieliśmy, przybył do Wogezów i założył wraz z innymi klasztorami Luxeuil, który stał się płodną matką klasztorów Culdee, które w odpowiednim czasie rozsypały równiny Franków na zachodzie. Anthurius, osobisty przyjaciel Kolumbanusa, znajdujemy się w tej armii ewangelickich krzyżowców. Założył szereg domów Culdean na Marnie, z których najsłynniejszym był klasztor Rebaix. Jego dwaj synowie, Dado i Ado, połączyli się z nim w tej pobożnej pracy. W Hombeg, niedaleko Remirmont, do którego Arnulf z Metzu przeszedł na emeryturę [1], nie było krużganków, lecz pojedyncza cela.

Przybył tu Germanus, syn senatora Treves, siedemnastoletni chłopiec, który był pouczony w wierze i po ukończeniu zawodu rolniczego, jak to było w zwyczaju Culdee, wyruszył w towarzystwie Fridvalda, jednego z niewielu ocalałych braci Kolumbana, szukających miejsca na budowę klasztoru. Znalazł odpowiednie miejsce nad brzegiem Birs, rzeką obfitującą w ryby, i tam założył klasztor, który nazwał Grand Ville. Jego powstanie zawdzięczają dwa inne domy - św. Paul nad Wohrd i jeden w Ursetz nad Doubs. Po Germanus pojawił się jego współczesny Wandregisil, który miał bardziej ryzykowną karierę. Wyruszył do Bobbio, ale po drodze zatrzymał się w Jurze. Stąd udał się do znanego Culdee Audoina, który został biskupem Rouen, przez którego został wyświęcony na sub-dziekana. Następnie naprawił go u opata-biskupa Culdee, Anudomara z Boulogne, który wyświęcił go na prezbitera, a teraz założył klasztor św. Vaudrille. Jego wyłącznym dziełem było nawracanie pogan w okolicach. Żył wśród dzikich ludzi i przejawiał w tym prawdziwego ducha Culdee. Jako swoje motto przyjął: „Nie nam, ale imieniu Twemu niech będzie chwała” [2].

Pod Clodwigiem II. bogaty frankoński szlachcic Leudobode założył klasztor cenobitów we Fleury, niedaleko Sully, na prawym brzegu Loary, na wschód od Orleanu. List założycielski zawiera na świadectwo imię Odonusa, czterech opatów, jednego prezbitera, trzech diakonów, z których jeden podpisuje się „deacanus et vice-dominus”, a także świeckiego diakona, opiekuna chorych i ośmiu świeckich świadków. [3] Domy Culdean powstały w Laon, Bourges, Paryżu, Solignac, Charenton, u źródeł Mozeli, w górach Jury i nad brzegiem Sekwany. „Pod koniec siódmego wieku”, mówi Ebrard, „tylko na północy Francji, tj. Na północ od Loary i Rodanu, było ponad czterdzieści klasztorów, wszystkie córki i wnuczki Luxeuilu i wszyscy (strona 156) przestrzegający rządów Kolumbana ”. Znajdujemy całą Francję, około roku 600 ne, usianą klasztorami Culdee, z wyjątkiem Langwedocji, Prowansji i Dauphine. [4] W tamtych czasach nie było niczym niezwykłym, że ludzie przyjeżdżali aż z Konstantynopola do Wielkiej Brytanii, aby uczyć się metod ewangelizacji [5]. W Akwitanii istniało wiele domów Culdee. W tej prowincji, pod rządami zachodnich Gotów, którzy zostali nawróceni z arianizmu przez Fridolta, dominującą formą był rząd Kościoła Culdee; prawie, rzeczywiście, uniwersalna forma. Król Witiza (701-711) nakazał wszystkim swoim duchownym zawarcie związku małżeńskiego lub, jak to określiła Anisette, „wprowadził wszędzie Culdee-ową formę rządów kościelnych z jej żonatymi duchownymi”. To ściągnęło na niego niezadowolenie rzymskiego duchowieństwa Hiszpanii, któremu udało się w końcu wyrzucić go z tronu [6]. Na olbrzymim obszarze francuskiego terytorium, które ujrzeliśmy, „Culdees”, mówi Ebrard, „nie znaleźli żadnych przeciwstawnych organizacji ani rywalizujących klasztorów; spotkali się tylko ze zlaicyzowanym i poniżonym duchowieństwem. Wszyscy władcy Merowingów, z wyjątkiem Brunhildy, witali ich z zadowoleniem. " Uprawiano ich ziemie, szkolono poddanych, kontrolowano zamieszki kleru narodowego. Te korzyści odwdzięczyły się stokrotnie patronatem, jaki Merowingowie okazywali instytucjom Culdee. Nawet tak oddany syn „Kościoła”, jak Montalemlert, nie może odmówić hołdu pochwałom tych wczesnych reformatorów - protestantów przed wiekiem protestantyzmu. „Wielkie opactwo Sequania (Luxeuil)”, mówi on, „stało się żłobkiem biskupów i opatów, kaznodziejów i reformatorów dla całego Kościoła tych rozległych krajów, a przede wszystkim dla dwóch królestw Austrazji i Burgundii. Luxeuil była najbardziej znaną szkołą chrześcijaństwa w VII wieku i najczęściej uczęszczaną. Tłumili się przy nim mnisi i urzędnicy z innych klasztorów, a jeszcze liczniejsi, dzieci najszlachetniejszych ras Franków i Burgundów. Lyons, Autun, Langres i Strasburg, najsłynniejsze miasta Galii, wysłały tam swoją młodość ”[8].

Naciskając na wschodnią granicę Francji, Culdees osiedlili się w dolinie Renu. Pierwszymi, którzy przedarli się na tę dziką pogańską pustynię - bo wtedy była taka piękna dolina - widzieliśmy byli Fridolt i Disibod; ale jego pełne światło zaczyna się wraz z przybyciem Kolumbana pod koniec szóstego wieku. Jego prześladowczyni, królowa Brunhilda, stała się nieświadomie współpracownikiem wielkiego misjonarza. Uciekając przed nią, zapalił na swoim śladzie lampy Boskiej wiedzy. Kiedy przechodził swoją drogą, te nadal płonęły, aw siódmym wieku linia kościołów i szkół Culdean ciągnęła się wzdłuż całego biegu Renu, od Moire, pod Alpami Grissona, aż po wyspy delty Renu.

Była to lampa Culdee, która paliła się w Konstancji, Bazylei, Spires, Worms, Moguncji i Kolonii. Później przybył wysłannik Rzymu Bonifacy, aby zgasić te światła. Tam, gdzie opat Culdee sprawował swój ojcowski rząd, Bonifacy ustanowił skośną hierarchię z panującą władzą; a tam, gdzie stała prosta kaplica Culdee, wznosiła się wspaniała katedra, w której biblijny kult Iony został zastąpiony przez nowe i wspaniałe obrzędy rzymskie.

Za Renem znajdowało się rozległe terytorium, poprzecinane zalesionymi górami i poprzecinane wielkimi rzekami, rozciągające się na wschód aż do górskich barier Czech. W tym wieku ten szeroki obszar był zamieszkiwany przez rasy pogańskie. Dla Culdee było to śmiałym wyczynem, aby przenieść swoją lampę na tę wielką i straszną pustynię - do tej krainy, nad którą góruje cień śmierci; jednak żar Culdee umożliwił mu wykonanie tego niewyobrażalnie ryzykownego, ale niewymownie chwalebnego przedsięwzięcia. „Jeden człowiek”, powiedziano, „wykonuje pracę, a inny ucieka z całą pochwałą”. Nigdy nie było to bardziej wyraźne niż w tym przypadku. Człowiekiem, który figuruje w historii jako „apostoł Niemców”, jest Bonifacy, wysłannik Rzymu. Prawdziwym „apostołem Niemców” był kościół Culdee. To był pierwszy, który otworzył drogę do tego wielkiego pogańskiego świata. Gdyby nie to, Niemcy mogliby kontynuować czcicieli Thora do przybycia Lutra. Misjonarze z północy i zachodu dobrze znali moralny stan tej ziemi i wjeżdżali na nią celowo, aby umieścić Krzyż na ruinach jej pogańskich świątyń. Wielkość podboju rozpaliła ich wyobraźnię nie mniej niż pobożność. I pracę, do której przyjechali, wykonali, choć z nieskończonym trudem i niebezpieczeństwem. W trakcie swoich wędrówek rozprzestrzenili się od brzegów Renu do granic Czech. Poszukiwali wśród lasów, bagien i łańcuchów górskich tej rozległej przestrzeni, w poszukiwaniu odpowiednich ośrodków (str. 157), z których rozpraszałoby się światło, a gdy takie znalazły, przystąpili do budowy swojego małego miasta z drewnianych chat z oratorium, szkoła, refektarz, stodoła do przechowywania zboża i młyn do mielenia posiłku. To była kolejna Iona na niemieckiej równinie. Swoją małą wioskę ostrożnie otoczyli rajdem; albowiem ich obóz znajdował się pośród barbarzyńców, którzy prawdopodobnie nie okazywali obcym zbytniego szacunku, dopóki nie dowiedzieli się czegoś więcej o zadaniu, w którym przybyli. Życie chrześcijańskie było możliwe tylko w izolowanej wspólnocie chrześcijańskiej.

Pierwszą lekcją, jaką Culdeowie udzielili swoim pogańskim sąsiadom, była sztuka. Pola wokół ich obozowiska zaorane i przycięte, sieć rybacka wrzucona do jeziora lub rzeki, dżin nastawiony na złapanie dzikiego ptactwa lub sarny, sugerowałoby dzikim ludziom, w których skłonność do wędrowania była nadal silna , zalety życia osiadłego nad barbarzyńskim. Porządek w rodzinach Culdee był jeszcze wyższym obrazem cywilizacji, który prawdopodobnie nie zostanie odrzucony dla tych, którzy byli zarówno szybcy, jak i zdolni do uczenia się. Może upłynąć wiele lat, zanim Niemcy zostaną przekonani do słuchania wyższych nauk, ale cierpliwa praca misjonarzy, którzy dawali swoje lekcje przy drodze, w lesie, gdziekolwiek, w skrócie, została w końcu uwieńczona sukcesem; w całych zachodnich Niemczech powstały szkoły i kościoły, które tam były pod rządami Culdee i były fontannami teologii Culdee.

Możemy podać tylko kilka imion, które pojawiają się w tej pierwszej chrystianizacji Niemiec. Od Północnej Fryzji i Helgolandu do delty Renu i od delty Renu przez Hesję do Saale; a na Maine przez całą Turyngię, znaną dziś jako Schwarzwald, synowie Culdees położyli solidne fundamenty dla pracy misyjnej zgodnie ze Słowem Bożym [8]. Jednym z najwybitniejszych członków tego zespołu misyjnego był Willibrod, Anglosas z urodzenia. Z wielkim zapałem rzucił się na nawracanie narodów germańskich, a pod koniec VII wieku przeniósł się z jedenastoma rodakami do Holandii i rozpoczął działania wśród Fryzów. Stamtąd udał się do Helgolandu, ale będąc okrutnie potraktowanym przez króla Radboda, który skazał członka partii misyjnej na śmierć, wyjechał do Danii, gdzie ewangelizował. W końcu wrócił do Holandii, gdzie jego druga posługa odbyła się z niezwykłym sukcesem. W dalszej części zobaczymy, że ostatecznie zmuszony był złożyć te ewangeliczne łupy u stóp Papieża. Zmarł w Utrechcie i nie doczekał szkody, jaką podporządkowanie się starości wyrządziło sprawie, dla której poświęcił się swojej męskości z oddaniem i sukcesami, które przyniosły mu sławę po dziś dzień. [9]

Mniej więcej w tym samym czasie lub trochę wcześniej (685), Killean, urodzony w Szkocji, wszedł na pole. Pewnego szabatu, kiedy siedział w kościele, przyszedł mu do głowy tekst: „Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną, nie może być moim uczniem” i postanowił zostać misjonarzem. Wyruszył z dwunastoma towarzyszami do kraju wschodnich Franków, wśród których praca tej małej grupy Szkotów została nagrodzona licznymi nawróceniami. Pierwsza konwersja Bawarii została dokonana przez Eustazego około 618 roku, kilka lat po śmierci Kolumby. Jego drugi ewangelizator, Erfurt, pochodził z arystokratycznej rodziny frankońskiej i pod jego kierownictwem misja rozwijała się wspaniale. Kuldyzm wstąpił do Dunaju, wkroczył do Dolnej Panonii, kościoły i klasztory powstały w całym regionie, nad jeziorem Waller See i na ruinach rzymskiego miasta Salzburg. Lata 696-710 obejmują trud tego misjonarza. Ślady Culdees można prześledzić na północy aż po Islandię. Mieli tam swoje stacje i kontynuowali swoją pracę, na przemian pomagając sobie nawzajem, aż w IX wieku zostali wyparci przez norweskich najeźdźców. „Byli wtedy”, mówi Ara, norweski historyk [10], „tam byli chrześcijanie, których Norwegowie nazywają Papasami” (Ojcami). „Zostały one przez nich” - mówi inny islandzki pisarz - „irlandzkie książki, dzwony, krzywe laski i kilka innych rzeczy, które zdawały się wskazywać na to, że byli ludźmi Zachodu”, czyli Culdees.

W całym naszym badaniu kuldyzeizm wyróżniał się swoją wiarą, kultem i rządem od Kościoła rzymskiego. Jeśli chodzi o wszystkie te punkty, kościół Culdee pozostał niezmieniony w VI, VII i VIII wieku. Jego jedynym najwyższym autorytetem było (strona 158) Pismo Święte. Każdy dom - który łączył się w jeden kościół, szkołę i kolonię - miał opata wybranego przez swoich członków, który sprawował władzę nie panującą, ale ojcowską. Jemu podlegali biskupi, czyli pasterze misyjni. Większość duchownych stanowili żonaci mężczyźni. Szkolili swoich własnych misjonarzy, a po wyświęceniu ich wysłali ich na pola, których wybór wydawał się w dużej mierze pozostawiony im. Mieszkali w grupach drewnianych chat, a nie w jednym kamiennym budynku, jak to było w rzymskiej modzie w kolejnych stuleciach. Połączyli pracę rolniczą z właściwą pracą misyjną. Niektóre z najbogatszych prowincji Niemiec i Francji tego dnia zostały po raz pierwszy wyrwane z pustyni przez przemysł Culdees. Byli niestrudzonymi przepisywaczami traktatów teologicznych, psałterzy i Pisma Świętego. Muzea wielu uniwersytetów kontynentalnych są zaopatrzone w owoce ich pióra. Biblioteka Ambrozjusza w Mediolanie ma komentarz Kolumbana do Psalmów, od dawna przypisywany Hieronimowi, który wraz z innymi relikwiami Culdee zalicza się do jej najcenniejszych skarbów. Ukoronowaniem daru pióra Culdee dla tych wczesnych kościołów było tłumaczenie Biblii na język narodowy. Ebrard mówi, że pierwsze frankońskie tłumaczenie Pisma Świętego zostało przekazane narodowi niemieckiemu przez Oatfridisa w 750 roku. Nie było częścią polityki Culdees, by trzymać się ducha ich nawróconych poprzez narzucanie im jarzma obcego języka lub władzę miasta rządzącego. Ewangelia dostosowała się do narodów, po których wędrowała, zwracając się do każdego w swoim języku. Dla Niemców stał się Niemcem; do Franków a Frank. Rzymianie zaprosili narody do przyjazdu do Włoch, jeśli chcą otrzymać Ewangelię; Culdees przynieśli Ewangelię z Włoch do narodów.

Eksploracje Ebrarda zrewolucjonizowały nasze koncepcje wczesnochrześcijańskiego kościoła Europy Zachodniej. Historia dotychczas nic nie wiedziała o tym wielkim, szeroko rozpowszechnionym kościele apostolskim. Śledził ślady kilku pojedynczych Culdeów; zarejestrował kilka incydentów z ich historii. Ale fakty, które wykrył i przekazał, były fragmentaryczne, izolowane i zupełnie nie dały nam adekwatnego pojęcia o znaczeniu i wielkości dramatu, którego były częściami odłamanymi. Historia wzbogaciła się dzięki temu odkryciu, które pozwoliło nam zapoznać się z przedsięwzięciem duchowego rycerstwa tak rozległym i trwającym tak długo, że prawie nie wiemy, gdzie go szukać. Historycy wypełnili swoje strony żałosnymi zazdrościami, kłótniami i bitwami rzymskich biskupów i rzymskich soborów, kiedy, oto! zasłona unosi się z szóstego wieku, a tam stoi kościół w Iona i Bangor, na krańcach świata, instynktowny z duchem Biblii, tryskający misyjną gorliwością, wyrzucający armie doskonale wyszkolonych misjonarzy, którzy rozprzestrzeniają się na południe i północ - krótko mówiąc, na całą zachodnią Europę i w obliczu tysięcy niebezpieczeństw - wojen, pustyń, mórz, barbarzyńskich plemion - zapraszają narody do picia Wody Życia ze złotych źródeł Pisma Świętego. To, jak mówi Ebrard, „o tym wolnym od Rzymu i zasadniczo ewangelickim kościele, który był zarządzany z wyspy Iona, Columba, młodszy, pisze, że liczył on tysiąc opatów, a wszyscy podlegali jurysdykcji jednego Archimandryty”. [11]

Podsumujemy nasz szybki szkic tego kościoła - w obecności którego kościół rzymski w tych samych stuleciach stał się karłowaty - słowami Ebrarda: - „Jeśli teraz spojrzymy wstecz na całą ziemię, którą przeszliśmy, pomijając W sumie rozległość, którą Kościół Culdean uzyskał aż do 661 w Irlandii, Szkocji i Northumberland i skupiając naszą uwagę na jego rozprzestrzenianiu się na kontynencie, stwierdzamy, że ta wspólnota religijna we Francji na początku VIII wieku istniała w sercu Kościoła Narodowego i nie tylko tolerowany, ale w całym kraju, od Jury po Nantes i od tej linii na północ aż do delty Renu, wolny od Rzymu i całkowicie nieograniczony w swojej wewnętrznej organizacji , zdecydowanie faworyzowany przez królów Merowingów, dominujący nawet w Kościele narodowym w sensie duchowego i intelektualnego wpływu, a często także biorąc udział w jego zewnętrznym rządzie poprzez mianowanie jego opatów na ważne stolicę. Widzimy, że cała północna połowa Francji została obsiana, by tak rzec, klasztorami, ze wszystkimi ich osobliwościami, w rozwoju bez przeszkód. Następnie widzimy, że cały Nadrenii nawrócił się na chrześcijaństwo przez ten Kościół Culdean i rządzony przez niego kościelnie na swój własny sposób; podobnie cały kraj zwany obecnie Frankonią, Alamannią i Bawarią, nawrócony i rządzony kościelnie tylko przez Culdeans i Culdeans. A jeśli mamy mówić o wpływach Kościoła brytyjskiego, jak niektórzy się wyrażają, należy przynajmniej przyznać, że wpływy te można porównać do wylewu rzeki, która pokrywa cały kraj. Wszystkie charakterystyczne cechy kościoła kuldańskiego - jego żonaci księża, wysyłanie swoich misjonarzy przez dwunastu, jego praktyka budowania osiedli w oddzielnych domach, jego podporządkowanie chorepiscopi (lub biskupów klasztorów) władzy opatów - wszystko to znajdujemy to w Bawarii i Alamannii w latach 730-739, podobnie jak w Szkocji w 565 roku. Jest to jedna i ta sama wspólnota kościelna, wspólnota Viri-Dei lub po irlandzku Keile De. Na całym południu i zachodzie oraz w dużej części północnych Niemiec, zanim usłyszano o apostole Niemiec, znajdujemy kwitnący, dobrze zorganizowany, wolny od Rzymu kościół, którego jedyną najwyższą władzą był Pismo Święte, którego głoszenie było słowem o bezpłatnej odkupieńczej łasce Boga w Chrystusie Jezusie ”.

Chętnie pozwolilibyśmy opuścić zasłonę na kościół Culdee, gdy jej korzeń jest mocny w ziemi, a jej konary rozciągają się od Iony na zachodzie do Czech na wschodzie, a jej cień pokrywa Francję i Niemcy. Chętnie oszczędzilibyśmy sobie i naszym czytelnikom melancholijnego recytowania tragicznego zniszczenia tej niegdyś szlachetnej winorośli. Musimy jednak kontynuować nasz temat nieco dalej. Patrzymy na Europę Zachodnią w momencie zakończenia reformacji. Duchowe oświecenie, które rozbijało się na nim od północy, rok po roku wypełnia niebo chwałą, gdy nagle jego narody są ponownie rzucane w noc. Co spowodowało tak smutną zmianę? Jest to niecodzienna opowieść o głębokiej udawaniu z jednej strony i zbyt łatwowiernym zaufaniu z drugiej. Winfrid, anglosaski z urodzenia i benedyktyński mnich, w 719 r. Szuka Willibroda, który stał na czele ewangelizacji Culdee, i pod wielkim przejawem niewinności i wielkiej pobożnej gorliwości insynuuje się na jego korzyść. Pragnie przestudiować metody ewangelizacji pod kierunkiem przywódcy Culdee. „Wkradł się obok Willibroda”, mówi dr Ebrard, „jak wilk podkrada się obok pasterza” i mieszkał z nim przez trzy lata, jako zdeklarowany koadiutor, ale w rzeczywistości szpieg. Po trzech latach wrócił do Rzymu, skąd przybył i gdzie otrzymał instrukcje [12]. Papież Grzegorz II. konsekrował go na biskupa i zmienił jego imię na Bonifacius, „dobroczyńca”, jakby w oczekiwaniu na oczekiwane od niego usługi. Wrócił do Niemiec już nie w masce Culdee, ale jako niezwykły legat papieża. Przywiózł ze sobą listy od papieża, skierowane do wszystkich książąt, nakazujące mu, aby pomagali mu w zarządzaniu kościołami, nad którymi został ustanowiony. Wspierany przez władzę Carlomana i Pepina z Francji, przystąpił do zniesienia placówek Culdee, zmieniając je w biskupstwa podlegające władzy Rzymu. Założył w Niemczech Sees of Wartzburg, Burabourg, Erfurt i Aichstadt, aw 744 roku klasztor Fulda. To była metoda, którą Bonifacy zastosował do ewangelizacji Niemców, nawet przekształcając misjonarzy Culdee w mnichów benedyktynów i kolegia Culdee w rzymskie Widoki, jeśli to możliwe, używając uczciwych środków, siłą, tam gdzie sztuczność zawiodła. W ten sposób zasłużył sobie na tytuł „apostoła Niemców”. Nawet historycy, którzy uważają, że zasługuje na zaszczyt, nie ukrywają wstrząsających wad, które zdeformowały jego życie. Na przykład Mosheim zauważa o nim, że jego „gorliwość o chwałę i autorytet rzymskiego papieża równała się, jeśli nie przewyższała, jego gorliwości w służbie Chrystusowi i szerzeniu jego religii” i że „często posługiwał się przemoc i terror, a czasem sztuczność i oszustwo, aby pomnożyć liczbę chrześcijan ”,„ i odkryć przebiegły i podstępny sposób myślenia ”oraz„ nieznajomość wielu rzeczy związanych z prawdziwą naturą i geniuszem religii chrześcijańskiej. [13] Historyk Ranke mówi w podobny sposób o tym „apostole Niemców”. [14] Niemniej jednak obaj przypisują mu, oczywiście błędnie, chwałę nawrócenia Niemców z pogaństwa. Widzimy, że podstawy kuldyzmu zaczynają słabnąć.

Tym, co niewątpliwie pomogło utorować drogę upadkowi kościoła Culdee, była częściowa apostazja Willibroda. W ostatnich dniach został wciągnięty w uznanie zwierzchnictwa Papieża i przyjął z jego rąk biskupstwo Utrechtu. Willibrod mógł powoływać się na precedensy za przyjęciem rzymskiej mitry. Niektórzy wybitni Culdees w poprzednim stuleciu przyjęli wysokie stanowiska w Kościele Narodowym od królów Francji, chociaż nadal pozostawali w liniach kuldyzmu. Willibrod przyjął nominację od papieża, moc, przed którą, jeśli ktoś zacznie się kłaniać, na pewno upadnie. Jego zamki były odcięte i chociaż nadal rządził kościołami Culdee w Turyngii, miał zmniejszoną władzę. Następnie Bonifacy przybył z Rzymu jako legat nadzwyczajny, a wkrótce został prymasem Niemiec. W swoim byłym uczniu i współpracowniku Willibrod znalazł teraz przełożonego i (strona 160) mistrza. Legat papieski nie miał ochoty udawać się do lasów i zdobywać nowych terenów. Nie miał ochoty ryzykować swojego cennego życia wśród tych Niemców, którzy wciąż byli poganami. Wolał budować na fundamentach, które położył Willibrod i inni Culdees, i dokonać drugiego nawrócenia Niemiec na ruinach pierwszego nawrócenia.

Tymczasem inna przyczyna przyspieszyła upadek kościoła Culdean. Najwyższa władza polityczna Zachodu przeszła z Merowingów na rasę Carlowingów. Pepin z Heristal wstał. Odwrócił muzułmanina za ramiona i ocalił Europę. Papież, widząc to dla swoich interesów, sprzymierzył się z tym powstającym domem. W ten sposób papież był w stanie sprawować władzę Carlowingów przeciwko swoim rywalom i wrogom Culdees. To zmieniło równowagę w konflikcie. Bonifacego, legata papieskiego, wspierała przyjaźń i autorytet francuskiego monarchy. Willibrod był upośledzony w walce. Musiał walczyć zarówno z papieską, jak i królewską władzą, którą dzierżył Bonifacy, teraz prymas całych Niemiec, któremu jako biskup Utrechtu był winien posłuszeństwo. Problem polegał na tym, że Willibrod, po czterdziestu latach pracy (680-720), musiał poddać cały ten region Bonifacemu, a bitwa została przegrana.

Transformacja tych krajów postępowała szybko. Polityką obu dworów, rzymskiego i francuskiego, stało się zniszczenie Culdees i ostatecznie zatarcie wszelkich śladów po nich. Tam, gdzie stała kaplica lub kościół Culdee, wznosiła się wspaniała katedra kultu rzymskiego. Tam, gdzie rządził opat Culdee, rządził biskup diecezjalny. Tam, gdzie stała grupa chat z bali, zamieszkałych przez braci Culdee, wzniesiono duży kamienny budynek, w którym schronili się mnisi z zakonu benedyktynów. Słowa, które biskup Aungerville skierował do braci jego czasów, odnoszą się do zmian, jakie obserwujemy w Nadrenii i krajach niemieckich, z jeszcze większym naciskiem: - „Teraz bazowy Thersites dzierży ramiona Achillesa; najwspanialsze pułapki rzucane są na leniwe osły; mrugające nocne ptaki panują nad nim w gnieździe orłów; a głupi latawiec siedzi na żerdzi jastrzębia ”. Podróżnik, przemierzając uroczą dolinę Renu lub odwiedzając niemieckie miasta, nie zdaje sobie sprawy, być może, że budowle kościelne, które wszędzie napotykają jego oczy i budzą jego podziw, są w istocie pomnikami wielkiego celtyckiego ewangelizacja pierwszych wieków. Te pomniki bogactwa i potęgi Rzymu wznoszą się w miejscach, w których budowniczowie Culdee jako pierwsi wznosili ludzkie siedziby, gdzie rolnicy Culdee jako pierwsi uprawiali ziemię i gdzie misjonarze Culdee jako pierwsi otworzyli Księgę Życia dla oczy ignorantów tubylców.

Kiedy światło chrystianizacji Culdee zaczęło gasnąć i wreszcie zgasło, cienie ciemnych wieków opadły szybko i gęsto. Kto, pytamy, jest odpowiedzialny za utratę tych dziesięciu stuleci? Nie ma tu miejsca na wahanie. Niszczyciel Kościoła Culdee musi odpowiedzieć na belce potomnej na ten straszny akt oskarżenia. Dekret, który nakazał zniesienie celtyckiej ewangelizacji, stanowił również, że chrześcijaństwo powinno trwać przez wieki bez światła i bez wolności. Dekret ten jeszcze obróci w pył niejedny marmurowy grobowiec i zmiata z kart historii wiele nazwisk, które o tej godzinie świecą tam jasno. Świat nie będzie łatwo tolerować tak wielkiej zbrodni, gdy już się jej jasno zrozumie. Tymczasem jest to dalekie od osiągnięcia tego. Z odrobiną rezygnacji z islamu wygląda na ciemne wieki jako dyspensację, tak stałą i absolutną, że nie była w stanie uniknąć przejścia przez jego ciemność, tak jak jest w stanie zakazać zaćmienia lub powstrzymać upadek słońca. Ale świat pewnego dnia zacznie myśleć o tym bardziej racjonalnie, a potem zapyta, dlaczego wiedza została skrępowana i dlaczego tak wiele wieków zostało oddanych wojnom, przesądom i niewolnictwu, które, gdyby nie stłumienie celtyckiej ewangelizacji, zostałby uszlachetniony wolnością, wzbogacony zdobyczami sztuki i ukoronowany błogosławieństwami czystego chrześcijaństwa.

Uwagi końcowe

1. Ebrard, Die Iroschottishe Missionskirche des sechten, sieventen und auchten Jahrhunderts, s. 1. 313. (Strona 161)

2. Ebrard, Die Iroschottishe Missionskirche & c. s. 313, 314.

3. Tamże, s. 315.

4. Ebrard, str. 318.

5. Tamże, s. 316.

6. Tamże, s. 320.

7. Monks of the West, Księga VII. Ta genialna praca nie jest zwolniona z zarzutu wprowadzania w błąd. Wprawia czytelnika w zakłopotanie dwóch bardzo różnych klas mnichów i klasztorów, nawet misjonarzy Culdee i mnichów rzymskich, którzy po nich nastąpili, ludzi o zupełnie innym duchu, którzy pracowali dla zupełnie innych celów i którym ostatecznie udało się trud ewangelistów z Culdee. Ale w tym Montalembert poszedł tylko za przykładem swojego kościoła, który twierdził, że wielu z tych wczesnych Culdees należy do siebie samego, umieszczając ich w swoim kalendarzu świętości. Czytelnik z przyjemnością dowie się, że wśród innych, których kanonizowała, jest Kolumban, człowiek, który był jej największym i najbardziej bezkompromisowym przeciwnikiem we wczesnych latach. Nie musimy mówić, że ci Culdees byli długo w grobie, zanim Rzym odważył się „uhonorować ich”, jak to nazywa Montalembert, „publicznym kultem”.

8. Ebrard, str. 390.

9. Mosheim, cent. vii. część I. facet. ja. Zobacz także Życie Willibroda Alcuina w Żywotach świętych Mabillona.

10. Ara, Multeisius, cytowane przez Lanigana.

11. Zeitschrift für die Hiatorische Theologie. Przekaz 5. Die Iroschottishe Missionskirche des sechten, sieventen und auchten Jahrhunderts und ihre verbreitung auf dem Festland, s. 389.

12. Ebrard, str. 393.

13. Mosheim, cent. VIII., Część I., Rozdz. JA.

14. Historia Papieży, księga I, clap, i.

 

Może zainteresuje Cię także książka: „Celt, Druid and Culdee ” darmowa wersja na: http://celticorthodoxy.com/2016/03/celtic-culdee-church-excerpt/ 

lub w tej książce: „Irlandzcy papieże królowie, dawniej władcy Wielkiej BrytaniiBezpłatna wersja pod adresem: http://celticorthodoxy.com/2016/08/the-irish-pope-kings-formerly-the-rulers-of-britain/